Formacja liturgiczna według stopni

(Adaptacja programu Krajowego Duszpasterstwa Służby Liturgicznej – KDSL)

Program formacji męskiej służby liturgicznej w naszej parafii jest adaptacją Krajowego Programu Służby Liturgicznej (KDSL). Rysuje się on w następujący sposób:

  • W zakresie szkoły podstawowej:
    1 rok – Kandydat na Ministranta oraz Choralista
    2 rok – Choralista oraz Ministrant Światła
    3 rok – Ministrant Światła oraz Ministrant Księgi
    4 rok – Ministrant Księgi oraz Ministrant Ołtarza
  • W zakresie szkoły gimnazjalnej:
    Klasa I – Ministranta Słowa Bożego (kurs lektorski)
    Klasa II – Ministrant Słowa Bożego (promowany lektor)
    Klasa III – Ministrant Słowa Bożego (kurs ceremoniarski)
  • W zakresie szkoły średniej:
    Ministrant Słowa Bożego lub Ceremoniarz

 

Parafialna Szkoła Ministranta

  • Kandydat
    Funkcje: Kandydat
  • Choralista (ministrant)
    Funkcje: Ministrant
  • Ministrant światła
    Funkcje: Ministrant światła
  • Ministrant księgi
    Funkcje: Ministrant krzyża, Ministrant księgi
  • Ministrant ołtarza
    Funkcje: Ministrant wody, Ministrant kadzidła, Ministrant ołtarza

Stopnie szkoleniowe wśród lektorów

  • Dekanalna Szkoła Lektora
    Kurs na ministranta słowa Bożego, Ministrant słowa Bożego (lektor)
  • Diecezjalna Szkoła Ceremoniarza i Animatora
    Ceremoniarz, Animator

 

Zarząd Liturgicznej Służby Ołtarza w Jasieniu

Prezes LSO Mateusz Kołodziej
Zastępca Prezesa LSO Jakub Kokoszka

Święty Dominik Savio (1842-1857)

Dominik Savio urodził się 2 kwietnia 1842 roku we Włoszech w miejscowości Riva di Chieri, koło Turynu. Rodzicami jego byli Carlo Savio i Brygida Gaiato. Ojciec był kowalem, a mama krawcową. Kiedy Dominik kończył drugi rok życia, rodzina Savio ze względu na pracę przeniosła się do Morialdo, które leżało na przedmieściu Castelnuovo d’Asti. Dzieci były wychowywane w głębokiej religijności. Dominik miał dobry charakter i pobożne serce. Już od najwcześniejszego dzieciństwa, jak stwierdzili jego rodzice, nie sprawiał trudności. Był posłuszny na każde polecenie. Jego pobożność wzrastała szybciej niż u innych dzieci. Gdy miał zaledwie 4 lata, nie trzeba było przypominać mu o odmówieniu modlitw porannych i wieczornych, przed posiłkiem i po posiłku oraz o modlitwie Anioł Pański. Co więcej sam zachęcał domowników, by odmawiali te modlitwy, gdy o nich zapominali. Mając 5 lat, nauczył się służyć do Mszy św. Przywiązywał do tego dużą uwagę. Niemal codziennie przychodził do kościoła, nawet zimą biegł na spotkanie z Bogiem. Często był na miejscu jeszcze przed otwarciem kościoła, wówczas modlił się na klęczkach przed drzwiami. Gdy miał 7 lat, umiał już na pamięć cały katechizm. Choć w tamtych czasach dzieci dopuszczano do Pierwszej Komunii Świętej po ukończeniu 11 lub 12 lat, Dominik przyjął Chleb Aniołów wyjątkowo wcześniej, bo w 7. roku życia. Kiedy Dominik ukończył szkołę elementarną, wszyscy jego koledzy z radością odłożyli na bok pióra, wzięli do ręki rydel i motykę i poszli do pracy na roli. On jednak zapragnął dalej się uczyć. Po drodze powtarzał to, czego nauczył się w szkole, gdyż w domu nie pozostawało mu zbyt wiele czasu na naukę. Jego kolejny nauczyciel i katecheta Ksiądz Aleksander Allora chwalił go za postępy w nauce. Kiedy rodzina Savio przeniosła się do Mondonio Dominik zmienił szkołę. Uczył się wówczas w Mondonio, gdzie miał bardzo wymagającego nauczyciela, księdza Giuseppe Cugliero. Sam ksiądz Cugliero mówił, że w ciągu 20 lat pracy nauczycielskiej nigdy nie miał ucznia, który dorównałby Dominikowi w pobożności. Jego pilność, obowiązkowość szybko zjednały mu przyjaźń kolegów. Ksiądz Cugliero był serdecznym przyjacielem księdza Bosco. Ksiądz Bosco prowadził wówczas w Turynie „Oratorium” dla ubogich chłopców, którzy mogli się dalej kształcić. Wielu z nich było zwykłymi urwisami, ale wielu z nich zostało później księżmi. Ksiądz Cugliero pokładając wielkie nadzieje w Dominiku oddał go do „Oratorium” w Turynie. 25 października 1854 roku wyruszył do Turynu. Wziął ze sobą niewielką torbę, w którą zapakował swoje rzeczy i książki. Ciężkie było rozstanie z rodziną, pierwszy raz bowiem rozstawał się z nią na dłużej. Marzył jednak o tym, by jak najszybciej znaleźć się w „Oratorium”. Dominik Savio miał 12 lat, gdy spotkał księdza Jana Bosco w Turynie.

Tu w „Oratorium” wszystko czynił, by pozyskać dusze dla Boga. Potrafił godzić kolegów ze sobą. W wolnym czasie był duszą zabawy. Przejął się do głębi kazaniem ks. Bosco na temat świętości. Z miłości do Maryi, w maju 1856 roku założył Towarzystwo Niepokalanej. Mogli do niego należeć tylko najlepsi chłopcy. Mieli o nim wiedzieć tylko ksiądz Bosco i zapisani członkowie. Starali się najpierw o własną prawdziwą chrześcijańską postawę. Postanowili często przystępować do sakramentu pokuty i Eucharystii oraz żywić gorące nabożeństwo do Matki Bożej. W działalność tego Towarzystwa Niepokalanej Dominik włożył całą swoją miłość do Maryi i cały zapał apostolski. 8 czerwca 1856 roku skończył pisać regulamin, który wszyscy członkowie zaakceptowali w całości. Dominik gorąco pragnął zostać świętym.

Dominik potrafił żyć dobrze ze wszystkimi chłopcami. Był tak ugruntowany w cnocie, że zalecano mu przebywanie z niektórymi zepsutymi chłopakami, aby zdobyć ich dla Pana. Potrafił z rozrywek, z zabaw a nawet obojętnych rozmów wyciągnąć korzyść duchową. Szczególną przyjaźnią darzył Camilla Gavio i Giovanniego Massaglię. Tych największych przyjaciół zabrał mu Bóg. Gavio zmarł w wieku 15 lat na chorobę serca. Zaś Massaglia umarł wieku 18 lat na przeziębienie. Przez 6 miesięcy był klerykiem. Dominik bardzo mocno przeżył śmierć swoich kolegów. Ta strata była dla niego tak bolesna, że znacznie nadwerężyła i tak już jego słabe zdrowie. Odtąd sam przygotowywał się do swojej śmierci, jakby przeczuwał blisko koniec swojego życia. W trzecim roku pobytu w „Oratorium” choroba dała się we znaki. Było to zapalenie płuc. Delikatny organizm, intensywna nauka i napięcia duchowe osłabiały jego siły życiowe. Uważał, że Towarzystwo Niepokalanej będzie skutecznym sposobem na to, aby w chwili śmierci zapewnić sobie opiekę Najświętszej Panny.

1 marca 1857 roku opuścił Turyn i swoje ukochane „Oratorium”, wiedział, że już tam nie wróci. 9 marca pożegnał się z wszystkimi najbliższymi, wypowiedział ostatnie słowa: „Co za piękne rzeczy widzę” – i oddał duszę Panu. Miesiąc po śmierci ukazał się swojemu ojcu i zapewnił go, że jest już w niebie. Gdy do Oratorium dotarła wieść o śmierci Dominika, wielu jego kolegów uznało go za Świętego.

Po dwudziestu latach od śmierci święty Dominik ukazał się księdzu Janowi Bosco w chwale nieba wraz z innymi chłopcami, którzy przebywali kiedyś w „Oratorium”. Papież Pius XI nazwał go „małym, a raczej wielkim gigantem ducha”. W 1950 roku papież Pius XII ogłosił go błogosławionym, a 12 czerwca 1954 roku uroczyście kanonizował. Św. Dominik Savio jest jednym z najmłodszych wyznawców (15 lat), jakiego Kościół dotychczas wyniósł na ołtarze. Jest patronem młodzieży, zwłaszcza ministrantów i chórów chłopięcych. W ikonografii św. Dominik przedstawiany jest z lilią w dłoni, a towarzyszy mu anioł. Pamiątka św. Dominika Savio obchodzona w Kościele 9 marca.

Święty Tarsycjusz (+ ok. 250)

Nie wiele wiemy o świętym Tarsycjuszu, ale wystarczająco do tego, aby go uznać za męczennika Eucharystii. Był młodym Rzymianinem, akolitą, należącym do otoczenia papieża Stefana I, późniejszego męczennika. Posługa akolity była wtedy jednym ze święceń niższych, które dawało prawo klerykom usługiwania do Mszy św., a więc pełnienia tej zaszczytnej funkcji, którą obecnie sprawują ministranci. Za cesarza Decjusza (249-251) nastąpiły jedne z najkrwawszych prześladowań chrześcijan. Więzienia zapełniły się chrześcijanami. Ograniczono też możliwości widywania się z uwięzionymi. Wskutek tego umacnianie uwięzionych chrześcijan Komunią św. przed ich męczeńską śmiercią stało się prawie niemożliwe. Każdy odważny kapłan, diakon czy dorosły chrześcijanin, gdy szedł do więzienia z Komunią św., narażał się na rozpoznanie i areszt, nie osiągnąwszy nawet celu. W tej sytuacji Tarsycjusz, chłopiec prawdopodobnie około dziesięcioletni, okazał gotowość chodzenia do więzienia z Chrystusem Eucharystycznym, sądząc, że z powodu młodego wieku uda mu się niepostrzeżenie dotrzeć do braci i sióstr skazanych na śmierć męczeńską. Czynił tak zapewne wiele razy.

Pewnego dnia, gdy szedł z Najświętszym Sakramentem ukrytym na piersiach, pogańscy rówieśnicy zaczęli zachęcać go, aby przyłączył się do wspólnej zabawy. On jednak zaczął uciekać przed nimi. Kiedy spostrzegli, że coś przyciska do piersi, zaczęli go gonić, aby sprawdzić co to takiego. Broniącego się powalili na ziemię, kopali i obrzucali kamieniami. Wyrwał go z ich rąk przechodzący obok żołnierz rzymski Kwadratus, chrześcijanin, ale po zaniesieniu do domu chłopiec zmarł na skutek zadanych mu ran. Został męczennikiem Eucharystii. Wydarzenie to miało miejsce prawdopodobnie w 250 roku. Ciało Świętego zostało pogrzebane na cmentarzu św. Kaliksta obok szczątków papieża św. Stefana I, który w kilka lat po nim poniósł śmierć męczeńską (+257). Papież Damazy I (+384) męczeństwo św. Tarsycjusza opisał wierszem.

Świętego Tarsycjusza czczono początkowo w taki sam sposób jak innych męczenników. Obchodzono rocznice jego narodzin dla nieba przy jego grobie, w katakumbach św. Kaliksta. Nie znalazł się wśród świętych, którzy cieszyli się wyjątkowym kultem. Przy wielkiej ilości męczenników w Rzymie nie każdy mógł być usytuowany w pierwszym szeregu. Jednak papież Damazy I porównywał go ze św. Szczepanem, należącym do świętych najbardziej popularnych. Najstarsze księgi liturgiczne, pochodzące z przełomu VII/VIII w., nie zawierały wzmianki o św. Tarsycjuszu. Pod datą 15 sierpnia umieścił go Adon z Vienne (+875) w opracowanym przez siebie martyrologium (odtąd wMartyrologium romanum figuruje on zawsze pod datą 15 sierpnia). W dniu tym obchodzona jest jednak przede wszystkim uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Św. Tarsycjusz musiał więc pozostać w cieniu. W księgach liturgicznych do dnia dzisiejszego nie ma on swojego formularza.

Relikwie św. Tarsycjusza w 1675 r. przeniesiono do Neapolu, gdzie umieszczono je w osobnej kaplicy przy Bazylice św. Dominika. Część jego relikwii w specjalnej trumience znajduje się w salezjańskim kolegium w Rzymie przy via Appia Antica. Szczególne nabożeństwo do św. Tarsycjusza żywił wybitny kardynał angielski Wiseman, który w 1855 r. ku jego czci ułożył specjalny utwór poetycki pod tytułem Fabiola. W 1939 roku, ku czci świętego Tarsycjusza, architekt Rossi zbudował w Rzymie piękną świątynię. W słynnym Luwrze znajduje się rzeźba dłuta A. Falguiere, przedstawiająca świętego Tarsycjusza w pozycji leżącej – w chwili konania przyciska on Najświętszy Sakrament do serca. We Włoszech św. Tarsycjusz wciąż cieszy się szczególną czcią jako patron różnego rodzaju kółek eucharystycznych. Na początku XX w., za papieża św. Piusa X, obrano go za patrona Włoskiej Młodzieży Akcji Katolickiej. W ikonografii św. Tarsycjusz przedstawiany jest jako ten, który na swojej piersi niesie Najświętszy Sakrament, ochraniając Go swoimi rękami. Po reformie kalendarza liturgicznego wspomnienie św. Tarsycjusza przeniesiono na 21 listopada.

Święty Jan Berchmans (1599-1621)

Jan Berchmans urodził się 13 marca 1599 roku w Diest, miejscowości położonej na terenie dzisiejszej Belgii. Przyszedł na świat w rodzinie średnio zamożnej, jako najstarszy z pięciu synów. Jego ojciec był garbarzem i handlarzem skór, a także szewcem, matka zaś jego, Elżbieta, była córką burmistrza Handriana van den Hove. „Najczęściej można było go widzieć w kościele, a najrzadziej na ulicy” – mówił o Janku jego nauczyciel. „Był tak czysty i solidny, że młodzieńcze wady nie miały do niego przystępu”. Z powodu jego niewinności i szczerej pobożności, ludzie nazywali go aniołem.

Na usilne prośby chłopca rodzice zgodzili się zapłacić za jego naukę. Jednak na skutek choroby matki musiał przerwać studia. Dopiero dzięki finansowej dotacji miejscowego proboszcza Piotra van Emmericka, mógł on kontynuować rozpoczęte nauki. Od młodego wieku czuł powołanie do stanu duchownego. Warunki materialne rodziny, a potem śmierć matki utrudniały mu pójście drogą powołania. Dzięki opiece różnych kapłanów i własnej pracy zdobył potrzebne wykształcenie w Kolegium Jezuitów w Mechelen (1615 r.). W tym czasie jego owdowiały ojciec został wyświęcony na kapłana (1618 r.).

Jan wstąpił do nowicjatu jezuitów, a ze względu na jego duże zdolności w 1618 roku wysłano go na studia do Rzymu. O. Korneliusz Lapide (1637), znany z komentarzy do ksiąg Pisma Świętego, tak podsumował swoje wrażenia z obserwacji Jana Barchmansa: „U Jana uderza mnie jego dziewiczy urok, jego towarzyskość i miłe usposobienie, które sprawiły, że drogim był dla wszystkich; oblicze jego było klarowne i proste, podobnie jak jego mowa. Do każdego odnosił się ze czcią, gotów zawsze do usług. Na jego obliczu gościł zawsze przyjazny uśmiech, którego nawet śmierć nie zdoła zgasić”. Przez swoje życie odznaczał się także szczególnym nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu. W czasie studiów w Rzymie zapadł poważnie na zdrowiu. Ciężko zachorował, a wycieńczony organizm nie był w stanie się obronić. Na śmiertelnym łożu brał różaniec w ręce, krzyż, reguły zakonne i mówił: „Z tym chętnie umrę”. Zmarł 13 sierpnia 1621 roku, mając 22 lata. Był bliski dojścia do upragnionego kapłaństwa. Był wzorem w zachowaniu reguły zakonnej, a jego pragnieniem było odtworzyć wzór, jaki zostawił św. Alojzy Gonzaga, który zmarł wcześniej w opinii świętości.

Święty Stanisław Kostka (1550-1568)

Stanisław Kostka urodził się w Rostkowie pod Przasnyszem jesienią 1550 roku. Był synem Jana Kostki, kasztelana zakroczymskiego, i Małgorzaty z Kryskich. Ochrzczono go w kościele farnym w Przesnyszu. Obydwie rodziny Kostków i Kryskich były w XVI wieku dobrze znane w Polsce. Jan Kostka był średnio zamożnym szlachcicem. Stanisław miał trzech braci i dwie siostry. Do czternastego roku życia przebywał w domu rodzinnym w Rostkowie. Jego rodzice wychowywali swoje dzieci w atmosferze religijnej, w poszanowaniu zasad chrześcijańskich, zaprawiali je do modlitwy i uczciwości. Stanisław był dzieckiem bardzo pobożnym, skłonnym do wzruszeń, wcześnie rozpoczął pogłębione życie religijne, w którym szczególną rolę odgrywała cześć dla Matki Bożej. Jeżeli ktoś wyrażał się w jego obecności nieprzyzwoicie, wówczas chłopiec bladł, robiło mu się słabo, a nawet mdlał. Pierwsze nauki pobierał mały Stanisław w domu od rodziców, a może też od miejscowego kapelana ich prywatnej kaplicy. Potem kształcił się i wychowywał pod opieką Jana Bilińskiego – przez co najmniej rok. Na dalsze studia rodzice wysłali Stanisława i jego brata, Pawła, do Wiednia, w którym znajdowało się gimnazjum prowadzone przez jezuitów. Przybyli do Wiednia z Janem Bilińskim 26 lipca 1564 roku i zamieszkali na stancji u Kimberkera. Stanisław był w nauce pilny, pracowity, dokładny. Uczył się greki, niemieckiego i włoskiego. Równolegle z nauką ćwiczył się w pobożności, umartwieniach i kontemplacji w myśl regulaminu gimnazjum: „Taką pobożnością, taką skromnością i takim poznaniem przedmiotów niech się uczniowie starają ozdobić swój umysł, aby się mogli podobać Bogu i ludziom pobożnym, a przyszłości ojczyźnie i sobie samym przynieść korzyść”. Jezuici przywiązywali dużą wagę do codziennego uczestniczenia we Mszy św. Raz w miesiącu wszyscy uczniowie powinni przystępować do sakramentów świętych. Co tydzień wysłuchiwali specjalnie dla nich przeznaczonego kazania. Obowiązywała ich wspólna modlitwa – rano i wieczorem oraz przed i po lekcjach. Zwracano też uwagę nie tylko na pobożność, posłuszeństwo i czystość obyczajów, ale też na sumienność i pilność w nauce, właściwe zachowanie i ogładę zewnętrzną. Prawdopodobnie już wtedy Stanisław uświadomił sobie, że pragnie wstąpić do Towarzystwa Jezusowego (Zakonu Jezuitów). Nie dbał o zabawy, towarzystwo, hałaśliwe spotkania studenckie przy winie. Kolegom Stanisława jego pobożność wydawała się przesadna. Musiał znosić kpiny, a nawet bicie zarówno od swojego brata, Pawła, jak i od kolegów. W pierwszej połowie grudnia 1565 roku Stanisław zapadł na poważną chorobę. Przyczyną były wyczerpujący tryb życia – nocne czuwania, posty i umartwienia, które osłabiły organizm chłopca. Po kilku dniach wysokiej gorączki przypuszczał, że jest bliski śmierci. Prosił o sprowadzenie księdza. Nikt jednak nie brał jego prośby na serio. Chory zaczął się modlić żarliwie do świętej Barbary, patronki dobrej śmierci. Doznał wówczas widzenia, w którym Święta przyniosła mu Komunię do jego pokoju. Również podczas choroby, kiedy prosił Matkę Bożą o pomoc, ujrzał Maryję z Dzieciątkiem, które złożyła mu na wyciągnięte ręce. W tym widzeniu otrzymał od Niej polecenie, aby wstąpił do Zakonu Jezuitów. Zamysł taki powziął Stanisław już wcześniej, jednak teraz umocnił się ostatecznie w swoim postanowieniu. Zaczął szybko wracać do zdrowia. Przekonany, że to Matka Najświętsza cudem go uzdrowiła, stał się od tej pory jeszcze gorętszym niż dotąd Jej wielbicielem i sługą. Stanisław napisał do ojca, prosząc o zezwolenie na wstąpienie do Towarzystwa Jezusowego. Spotkał się jednak ze zdecydowaną, gniewną odmową. Wówczas sam zwrócił się z prośbą o przyjęcie go do klasztoru do prowincjała o. Wawrzyńca Magiussa, który nie mając zgody rodziców, również zdecydowanie odmówił jego przyjęcia. Zakon nie chciał narażać się na zarzut, że zwabia młodych ludzi do swego zgromadzenia wbrew woli ich rodziców. W tej sytuacji Stanisław 10 sierpnia 1567 roku opuścił potajemnie Wiedeń i udał się do Rzymu do samego generała zakonu o. Franciszka Borgiasza. W Augsburgu zatrzymał się u prowincjała Górnych Niemiec, o. Piotra Kanizjusza, który widząc gorliwość Stanisława, wystawił mu bardzo pochlebną opinię w liście do generała zakonu i poparł go w staraniach przyjęcie do zgromadzenia. Napisał między innymi: „Spodziewamy się po nim wielkich rzeczy”. Kiedy dotarł do Rzymu, spełniło się jego pragnienie: został przyjęty do Towarzystwa Jezusowego w dniu 28 października 1567 roku. Stanisław Kostka spędził w rzymskim nowicjacie niespełna 10 miesięcy. Wróciły dolegliwości zdrowotne. Zmarł z wyczerpania w nocy z 14 na 15 sierpnia 1568 roku.

Kiedy w dwa lata później otworzono grób Stanisława, znaleziono w nim nietknięte ciało. W 1605 roku papież Paweł V zezwolił na umieszczenie jego obrazu w kościele zakonnym. Papież Klemens X w 1670 roku pozwolił jezuitom na odprawianie Mszy św. ku czci św. Stanisława, a w cztery lata później ogłosił go jednym z głównych patronów Polski i Litwy. Kanonizował Stanisława Kostkę papież Benedykt XIII w 1723 roku. W Rostkowie nie zachował się dwór Kostków, ale w sąsiednim Przasnyszu znajduje się kościół ufundowany przez Pawła Kostkę ku czci świętego brata.

„Do wyższych rzeczy jestem stworzony i dla nich winienem żyć” – takie było hasło Stanisława w czasie pobytu w Wiedniu. W Rzymie zmienił je na inne: „Początkiem, środkiem i końcem rządź łaskawie, Chryste”. W ikonografii św. Stanisław przedstawiany jest w stroju zakonnym, w towarzystwie anioła udzielającego mu Komunii św., jego atrybutem są także lilie. Święto św. Stanisława Kostki obchodzone jest 18 września.

Święty Alojzy Gonzaga (1568-1591)

Alojzy urodził się 9 marca 1568 r. koło Mantui jako najstarszy syn z ośmiu synów margrabiego Ferdynanda di Castiglione. Ojciec przywiązywał dużą wagę do jego narodzin. Alojzy urodził się jednak bardzo wątły, a matce groziła przy porodzie śmierć. Rodzice więc uczynili ślub, że udadzą się z pielgrzymką do Loreto, jeśli matka i syn wyzdrowieją. Tak się też stało.

Ojciec marzył o laurach rycerskich dla syna. W tym właśnie czasie flota chrześcijańska odniosła świetne zwycięstwo nad Turkami pod Lepanto (1571 r.). Ojciec Alojzego brał udział w wyprawie. Dumny ze zwycięstwa ubrał swojego trzyletniego syna w strój rycerza i paradował z nim w fortecy nad rzeką Padem ku radości żołnierzy. Kiedy ojciec podążył na wyprawę wojenną do Tunisu (1573 r.), pięcioletni Alojzy wrócił pod opiekę matki.

Kiedy Alojzy miał 7 lat, przeżył swoje „nawrócenie”, jak sam twierdził. Poczuł nicość ponęt tego świata i wielką tęsknotę za Panem Bogiem. Odtąd duch modlitwy, otrzymany od matki, wzrósł w nim jeszcze silniej. Codziennie z budującą pobożnością odmawiał na klęczkach oprócz normalnych pacierzy rannych i wieczornych siedem psalmów pokutnych i oficjum do Matki Bożej. Ojciec był z tego niezadowolony. Po swoim powrocie z wyprawy wysłał syna do Florencji na dwór wielkiego księcia Franciszka Medici, by tam nabył manier dworskich. Alojzy jednak najlepiej czuł się w słynnym sanktuarium, obsługiwanym w Florencji przez serwitów, w kościele Annuntiata. Tu też przed ołtarzem Bożej Matki złożył ślub dozgonnej czystości. Jak głoszą jego żywoty, w nagrodę miał otrzymać przywilej, że nie odczuwał pokus przeciw anielskiej cnocie czystości. W 1579 r. ojciec Alojzego został mianowany gubernatorem Monferrato w Piemoncie. Przenosząc się na tamtejszy zamek, zabrał też ze sobą Alojzego. W następnym roku, z polecenia papieża Grzegorza XIII, wizytację kanoniczną diecezji Brescia odbywał św. Karol Boromeusz. Z tej okazji udzielił Alojzemu pierwszej Komunii świętej. Jesienią tegoż roku (Alojzy miał wówczas 12 lat) rodzice chłopca przenieśli się do Madrytu, gdzie na dworze królewskim spędzili wraz z Alojzym dwa lata. Alojzy nadal pogłębiał w sobie życie wewnętrzne przez odpowiednią lekturę. Rozczytywał się w dziełach św. Piotra Kanizego i w Ćwiczeniach duchowych św. Ignacego. Modlitwę swoją przedłużał do pięciu godzin dziennie. Równocześnie kontynuował swoje studia. Wreszcie Święty zdecydował się na wstąpienie do Zakonu Jezuitów. Kiedy ojcu wyjawił swoje postanowienie, ten wpadł w gniew, ale stanowczy Alojzy nie ustąpił. Na korzyść swego brata, Rudolfa, zrzekł się prawa do dziedzictwa i udał się do Rzymu. W drodze zatrzymał się kilka dni w Loreto. 25 listopada 1585 roku wstąpił do nowicjatu jezuitów w Rzymie. Jak sam wyznał, praktyki pokutne, które zastał w zakonie, były znacznie lżejsze od tych, jakie sam sobie nakładał. Cieszył się jednak bardzo, że miał okazję do ćwiczenia się w wielu innych cnotach, do jakich mu zakon dawał okazję.

Jesienią 1585 r. Alojzy uczestniczył w publicznej dyspucie filozoficznej w słynnym Kolegium Rzymskim, gdzie olśnił wszystkich subtelnością i siłą argumentacji. Zaraz potem otrzymał święcenia niższe i został skierowany przez przełożonych na studia teologiczne. Był na trzecim roku studiów, kiedy we wrześniu 1589 roku przybył do Kolegium Rzymskiego św. Robert Bellarmin. Wezwał on Alojzego, by powrócił do Castiglione i pojednał swojego brata Rudolfa z ojcem, który chciał wydziedziczyć syna tylko za to, że ten odważył się wejść w związek małżeński z osobą niższego stanu. Po załagodzeniu sporu Alojzy wrócił do Rzymu na czwarty rok studiów teologicznych, który miał zakończyć święceniami kapłańskimi (1590 r.).

Wyroki Boże były jednak inne. W latach 1590-1591 Rzym nawiedziła epidemia dżumy. Alojzy prosił przełożonych, by mu zezwolili posługiwać zarażonym. Wraz z innymi klerykami udał się na ochotnika do szpitala św. Sykstusa oraz do szpitala Matki Bożej Pocieszenia. Wyczerpany studiami i umartwieniami organizm kleryka uległ zarazie. Alojzy zmarł jako kleryk, bez święceń kapłańskich, 21 czerwca 1591 r. w wieku zaledwie 23 lat.

Sława świętego Alojzego była tak wielka, że już w roku 1605 papież Paweł V ogłosił go błogosławionym. Kanonizacja jednak odbyła się dopiero w 1726 roku. Dokonał jej papież Benedykt XIII wraz z kanonizacją św. Stanisława Kostki. Tenże papież ogłosił w 1729 św. Alojzego patronem młodzieży zwłaszcza studiującej. W 1926 roku papież Pius XI ogłosił św. Alojzego patronem młodzieży katolickiej. Jego relikwie spoczywają w kościele św. Ignacego w Rzymie. Szczególnym nabożeństwem do świętych Stanisława Kostki i Alojzego Gonzagi wyróżniał się św. Robert Bellarmin. Miał on ich wizerunki w swoim pokoju. Niemniej serdecznym nabożeństwem do św. Alojzego wyróżniał się św. Jan Bosco. Ku jego czci obchodził „nabożeństwo sześciu niedziel”, przygotowujących do uroczystości św. Alojzego, którą obchodził bardzo gorliwie. Drugie z kolei swoje Oratorium w Turynie nazwał właśnie jego imieniem.

W ikonografii św. Alojzy przedstawiany jest w sutannie jezuickiej, w białej komży z szerokimi rękawami. Jego atrybutami są: Dziecię Jezus w ramionach, mitra książęca u stóp, krzyż, lilia, czaszka. Wspomnienie świętego obchodzone jest 21 czerwca.

Zasady Liturgicznej Służby Ołtarza

I. Ogólne zasady

  1. Do Liturgicznej Służby Ołtarza powinny należeć osoby, które przyjęły sakrament I Komunii Świętej.
  2. Ministranci i Lektorzy przychodzą najpóźniej 10 minut przed Mszą świętą, aby przygotować się do niej od strony organizacyjnej i duchowej.
  3. LSO pamięta, że zakrystia stanowi część kościoła. Zachowuje się zatem w sposób godny, zachowując ciszę.
  4. Msza dla Ministrantów i Lektorów jest „święta”. W czasie Eucharystii nie rozmawiają, nie rozpraszają innych. Uczestniczą w niej w sposób pobożny i zaangażowany.
  5. W niedzielę i uroczystości obowiązuje strój odświętny, tzn. minimum odświętna, wyprasowana koszula oraz eleganckie buty.
  6. Ministrant traktuje służbę przy Ołtarzu, nie jako przymus lecz jako przywilej. Stara się z niej sumiennie wywiązywać!
  7. Ministranci i Lektorzy stosują się do poleceń Księdza, Siostry Zakrystianki, Prezesa oraz starszych wiekiem, stopniem lub stażem Ministrantów i Lektorów.
  8. Funkcje liturgiczne wyznacza Ceremoniarz, Lektor lub najstarszy Ministrant.
  9. W naszej parafii obowiązuje system punktacji do którego każdy powinien się stosować. Jest on warunkiem uczestniczenia w zbiórkach innych niż formacyjne oraz kolędzie!

II. Służba ministrancka

  1. Ministranci i Lektorzy to trzy grupy: Aspiranci to kandydaci na ministranta, przeważnie 3 klasa szkoły podstawowej, Ministranci to chłopcy 4-6 klasy podstawowej, a Lektorzy to 1-3 klasa gimnazjum oraz starsi szkół średnich oraz studiów. Trzecia grupa jest nie objęta punktacją oraz grafikami dyżurów ze względu na mniejszą ilość czasu wolnego.
  2. Każdy Ministrant i Lektor ma trzy dyżury w tygodniu. W dzień powszedni do poniedziałku do soboty obowiązuje dwa dyżury (jeden rano, drugi wieczorem) oraz trzeci w niedzielę.
    Możliwość zmiany dyżurów: każda pierwsza zbiórka w miesiącu.
    Ministrant za każdą służbę ministrancką otrzymuje określoną liczbę punktów.

III. Stroje ministranckie i wygląd ministranta

  1. Strojem własnym ministranta jest komża, sutanka oraz kapturek.
  2. Strojem własnym lektora jest alba oraz cingulum.
  3. Strojem własnym ceremoniarza jest alba przepasana pasem oraz krzyż.
  4. Sutanki, kapturki oraz cingula są własnością Kościoła i tam też są przechowywane.
  5. O czystość komż oraz alb odpowiadają ich właściciele. Za niechlujny wygląd Ministrant lub Lektor może w danym dniu być niedopuszczonym do służby.
  6. Po nabożeństwie, ministrant zabiera swoją komżę do domu. Lektor może zostawić swoją albę w miejscu do tego przeznaczonym.
  7. W niedzielę i uroczystości każdy ministrant zobowiązany jest do tego, aby przyjść odświętnie ubranym.
    Nigdy nie wolno przychodzić na służbę w stroju dresowym, sportowym!
  8. Ministrant nie nosi: kolczyków, klipsów. Nie farbuje włosów, nie nakłada pasemek na włosy. Nie przebija nosa i innych widocznych części ciała. Ministrant powinien zadbać o swój wygląd zewnętrzny.

IV. System punktacji

  • 1pkt: służenie obowiązkowe
  • 2pkt: obecność w danym dniu poza służeniem obowiązkowym
  • 3pkt: Droga Krzyżowa, Gorzkie Żale
  • 3pkt: Nabożeństwa majowe, różańcowe, roraty*
  • 3pkt: Oktawa Bożego Ciała (w tym Boże Ciało)*
  • 4pkt: Pogrzeb, Chrzest, Ślub*
  • 6pkt: Pierwsza Sobota miesiąca – msza wieczorna*
  • 6pkt: Wielki Czwartek, Wielki Piątek, Wielka Sobota
  • 5pkt: zbiórka formacyjna
  • -5pkt: nieobecność na zbiórce

* Jeśli dane nabożeństwo połączone jest ze Mszą Świętą, to poza określoną liczbą, nie dodajemy nic więcej, np:

  • Nabożeństwo Majowe jest połączone z Mszą Św., czyli to 3 pkt., a nie 5 pkt.
  • Chrzest jest poza Mszą Św., czyli to 4 pkt., a jeśli jest w czasie Mszy, to również 4 pkt.
  • Oktawa Bożego Ciała – 3 pkt, a nie 5 pkt.

V. Kolęda

  1. Każdy ministrant z odpowiednią sumą pkt na dany rok uczestniczy przynajmniej w jednej kolędzie.
    Warunek: Musi być na liście która spisana zostaje na pierwszej zbiórce w lutym. Podczas całego roku również można na tą listę zostać wpisanym.
    Warunek: Najpóźniej pierwsza zbiórka października.
  2. Ministranci z poza listy nie mogą uczestniczyć w kolędzie!
  3. Wyznaczanie kolędy odbywa się na zapowiedzianej wcześniej zbiórce.
  4. Pierwszeństwo w wyznaczaniu ulic maja kolejno: chłopcy z największą ilością pkt, lektorzy, ministranci.
  5. W przypadku wyjazdu w czasie okresu kolędowego ministrant jest zobowiązany poinformować osobę odpowiedzialną za rozpiskę kolęd przed planowaniem kolęd!
  6. W przypadku niespodziewanej choroby lub następstwa innej niespodziewanej okoliczność ministrant zobowiązany jest również poinformować osobę odpowiedzialną za rozpiskę kolęd!
  7. Oprócz liczby punktów na liczbę kolęd ma wpływ: zachowanie ministranta, dyspozycyjność, staż, uczestnictwo w nabożeństwach dodatkowych i zbiórkach.
  8. System rozliczenia kolędy: 15% sumy z danej ulicy zostaje oddane na cele LSO , reszta do podziału między uczestniczących w danym odcinku. 15% z danej sumy liczą sami ministranci lub lektorzy uczestniczący w danym odcinku, a czy to będzie 15% należy do ich sumienia.